Jedna idea, jedna pasja, wielu ludzi...

Ponad 40 tysięcy zadowolonych klientów

ORŁY TURYSTYKI 2020 - Ocena 9.8/10 w oparciu o opinie klientów

Powrót na stronę główną biura podróży.
biuro@matteotravel.pl
Rzeszów, ul. Władysława Reymonta 12a

7. Dominus Flevit, Bazylika Narodów, In Galicantu

autor: Teresa Kaciuba

W stronę Getsemani

Poszliśmy w kierunku Kościoła Dominus Flevit  - Pan zapłakał. Nie mogliśmy jednak wejść do środka. Obejrzeliśmy go więc z zewnątrz. Kościół ma kształt łzy i znajduje się na zboczu Góry Oliwnej. Pochodzi z polowy XIX w i jest dziełem Antonia Barluzziego. Rozlega się z niego wspaniały widok na Jerozolimę, co umożliwia duże okno za ołtarzem. Kościół upamiętnia Jezusa, który przechodząc tędy przystanął, może nawet usiadł, spojrzał na Jerozolimę i zapłakał nad jej losem. Musiał odczuwać wtedy ogromny smutek, który przerodził się w żal i łzy, że ludzie nie rozpoznali Mesjasza. Jezus przepowiedział, że miasto zostanie zburzone i nie zostanie „kamień na kamieniu”.
Wg. biblistów to miejsce należało do Jana (opisuje jak się tutaj skradał). Ewangelia Marka podaje informację o tym miejscu bardzo skrótowo. Św. Łukasz natomiast pisze, że Jezus pocił się krwią. Tak mogło być. Jezus musiał doświadczyć ogromnego stresu, przeżycia neurologicznego. Jezus bał się - był człowiekiem, a to jest uczucie ludzkie. „Czuwajcie i módlcie się”  - mówił do Apostołów. Oni zaś posnęli. Duch ich był ochoczy, ale ciało niestety nie zawsze podlega duchowi, zwłaszcza że zapadła noc. Żeby przełamać taki stan, konieczna jest modlitwa. Znajduje się tu kościół zwany Bazyliką Narodów. Na jego budowę składało się wiele krajów również i Polska. Jezus spędził w tym miejscu ostatnie godziny przed pojmaniem. W kościele panuje półmrok. Przed  ołtarzem widać fragment skały. Część jej widoczna jest również na zewnątrz. Tradycja mówi, że Jezus miał się przy niej modlić. Na nią też spadły krople krwawego potu Jezusa. Jest ona otoczona płotem, który symbolizuje koronę cierniową. Elementem polskim jest mozaika przedstawiająca scenę pojmania Jezusa i orzeł, ufundowane przez żołnierzy armii gen. Andersa, którzy tędy przechodzili w 1945 r.
Następnym miejscem który odwiedziliśmy był położony w pobliżu Ogrodu Oliwnego, w dolinie Cedronu  Kościół Grobu Najświętszej Maryi Panny, którym opiekują się Ormianie. (My czcimy zaśnięcie NMP na Syjonie). Grób Maryi  znajduje się w podziemiach, do których prowadzi 48 schodów (są szerokie). Wnętrze jest ozdobione ikonami na ścianach, mnóstwem świec i lamp. Sam grób w rodzaju ławy wykuty został w skale. Do kościoła prawie przylega Grota Pojmania  (GETHSEMANI). To tu Judasz przyprowadził żołnierzy i zdradził Jezusa. Sam Jezus wcześniej zatrzymywał się w tej grocie. Znajdowały się w niej malowidła, teraz ich nie ma. Potem przeszliśmy do Kościoła In Galikantu, co znaczy „kogut zapiał”.
Ksiądz Maciej wcześniej zapytał nas: Ile razy kogut zapiał?  I znów mieliśmy problem z odpowiedzią. Co do tego, że Piotr zaparł się Jezusa trzy razy, nie mieliśmy wątpliwości. Ale ile razy kogut zapiał? – to było wyzwanie. Ustalenie, właściwej odpowiedzi zajęło nam trochę czasu, ale bez pomocy księdza Macieja pewnie znacznie dłużej byśmy rozstrzygali. Ksiądz odwołał się do Ewangelii św. Marka, która mówi, że kogut zapiał raz. Pomyślałam sobie: jak my pobieżnie czytamy i słuchamy Ewangelię – po prostu bez zrozumienia, bez głębszej refleksji. Tutaj musiał być dom Kajfasza. Świadczą o tym wykopaliska. Był to dwór z dużą liczbą ludzi -służby. Widzieliśmy fragment schodów, kamiennych, po których Jezus był prowadzony po aresztowaniu do pałacu Kajfasza. Kiedyś można było po nich chodzić, obecnie są zagrodzone. Kiedy na nie spojrzałam, odniosłam  wrażenie, że trwają tam, jako niemy świadek wydarzeń sprzed 2 tysięcy lat. Jezusa przyprowadzono do Kajfasza w nocy. Wszystko zostało wcześniej uzgodnione. Kajfasz czekał. „Czy Ty jesteś Mesjasz-syn Błogosławionego?” zapytał. Postawił to pytanie celowo. Wiedział, że Jezus odpowie „tak”, a wtedy popełni bluźnierstwo w oczach Żydów i będą mogli Go skazać. „Ja jestem” powiedział Jezus (może w języku hebrajskim brzmiało „Jahwe”?). Żydzi wydali wyrok przez aklamację  - wszyscy krzyczeli „winien jest śmierci”. Jezus przeszkadzał Żydom. Chcieli Go usunąć. Kaplanów interesowała tylko władza. Jezusa odwrotnie. Władza nie miała dla Niego znaczenia, liczyła się treść.
Kościół In Galikantu przedstawia historię św. Piotra, który miał udział w tym co działo się u Kajfasza. Piotr był porywczy - najpierw działał, potem myślał. Poszedł za Jezusem i trzy razy zaparł się Go. Kiedy zapiał kogut, Piotr przypomniał sobie słowa Jezusa, a Pan szedł i spojrzał na niego. Wtedy przyszła refleksja. Piotr wyszedł i zapłakał „Nie znam Go” takie słowa wypowiedział Piotr. Powiedział wbrew sobie. Nie myślał tak. On kochał Jezusa, chciał z im być. W tym momencie jednak nie mógł siebie pokonać. Kiedy zapłakał, zrobił to z miłości. „Petrus flevit amore” – obraz przedstawia Piotra- skałę pękniętą na pół. Pan potem już po Zmartwychwstaniu  zapytał: „Piotrze kochasz mnie?”. Gdyby Piotr był flegmatykiem, wystarczyłoby, by Jezus zapytał raz. Piotr odpowiedział że tak. Był jednak zmieszany, przecież zaparł się Jezusa, raczej spodziewał się wyrzutów, gorzkich słów.  Pan jednak o nic nie pytał. Nie pytał dlaczego i nigdy mu tego nie wypomniał. „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham” dopiero przy ponownym
i trzecim postawieniu pytania, Piotr odpowiedział, że naprawdę kocha Jezusa i były to już przemyślane słowa, które świadczyły, że Piotr całkowicie oddał się Jezusowi. Nie ma historycznej pewności, ale domniemanie, że tutaj w lochu przetrzymywano Jezusa przez całą noc w oczekiwaniu na sąd Kajfasza. Była to cysterna wykuta w skale. Skazańców spuszczano do środka na linach. Nie mieli szans, by uciec. Wcześniej Piłat kazał ubiczować Jezusa. Ci którzy wykonywali to polecenie, przeszli specjalne przeszkolenie. Wiedzieli gdzie i jak mają uderzać, aby nie zabić, ale zadać ból. Ksiądz Maciej zasugerował, by skupić się, stanąć w ciszy i oczyma wyobraźni zobaczyć siebie w takiej cysternie. Powołał się również na psalm 88. Znalazłam tekst. Jest wstrząsający. Brzmi tak:

 

 Panie, mój Boże,
za dnia wołam,
nocą się żalę przed Tobą.
Niech dojdzie do Ciebie moja modlitwa,
nakłoń swego ucha na moje wołanie!
 Bo dusza moja jest nasycona nieszczęściami,
a życie moje zbliża się do Szeolu.
Zaliczają mnie do tych, co schodzą do grobu,
stałem się podobny do męża bezsilnego.
Moje posłanie jest między zmarłymi,
tak jak zabitych, którzy leżą w grobie,
o których już nie pamiętasz,
którzy wypadli z Twojej ręki.
Umieściłeś mię w dole głębokim,
w ciemnościach, w przepaści.
 Ciąży nade mną Twoje oburzenie.
Sprawiłeś, że wszystkie twe fale mnie dosięgły.
Oddaliłeś ode mnie moich znajomych,
uczyniłeś mnie dla nich ohydnym,
jestem zamknięty, bez wyjścia.
Moje oko słabnie od nieszczęścia,
codziennie wołam do Ciebie, Panie,
do Ciebie ręce wyciągam.

Czy dla cieniów czynisz cuda?
Czy zmarli wstaną i będą Cię sławić?
Czy to w grobie się opowiada o Twojej łasce,
a w Szeolu o Twojej wierności?
Czy Twoje cuda ukazują się w ciemnościach,
a sprawiedliwość Twoja w ziemi zapomnienia?

Ja zaś, o Panie, wołam do Ciebie
i rano modlitwa moja niech do Ciebie dotrze.
Czemu odrzucasz mię, Panie,
ukrywasz oblicze swoje przede mną?
Ja jestem biedny i od dzieciństwa na progu śmierci,
dźwigałem grozę Twoją i mdlałem.
Nade mną przeszły Twe gniewy
i zgubiły mnie Twoje groźby.
Otaczają mnie nieustannie jak woda;
okrążają mnie wszystkie naraz.
Odsunąłeś ode mnie przyjaciół i towarzyszy:
domownikami moimi stały się ciemności.

 

Przed nami figura „Servum Dei”  w tł. „Sługa Boży”. Służebność w pojęciu biblijnym jest dowartościowaniem człowieka, nic mu nie ujmuje.