Jedna idea, jedna pasja, wielu ludzi...

Ponad 40 tysięcy zadowolonych klientów

ORŁY TURYSTYKI 2020 - Ocena 9.8/10 w oparciu o opinie klientów

Powrót na stronę główną biura podróży.
biuro@matteotravel.pl
Rzeszów, ul. Władysława Reymonta 12a

1. Wyobrażenia o Papui

Ku cudownej wyspie

Pewność siebie i zbytnie zaufanie do machiny formalnej powoduje, że czasami trzeba zapłacić za coś, czego się nie sprawdzi. Nie popatrzyliśmy dobrze na zaproponowane daty wylotu i w momencie oddawania bagażu trzeba było przeżyć olśnienie, że mamy ponad dobę postoju w Singapurze. Z jednego się cieszę, że będzie to okazja, aby się wyspać. Zmęczenie fizyczne przed wyjazdem i niewyspanie dało się ogromnie we znaki. Oczy same sie zamykają, a marzenia z egzotyki spotkań z kanibalami zamieniają się w doraźność marzeń o jakimś łóżku, już bez luksusowych kryteriów, ale najważniejsze w treści marzeń jest, aby trafiły się najlepiej godziny snu i to przed północą. Nie ma, co narzekać, trzeba wsiadać do maszyny i lecieć na zrealizowanie marzeń, które w swojej kolejce czekały kilka lat. Coś, co w internecie jest największą egzotyką świata niecywilizowanego ma stanąć za trzy dni przed naszymi oczami. Wyobrażenia są nieokiełznane i póki te obrazy nie zostaną zweryfikowane przez rzeczywistość można sądzić, że jedzie się do najpiękniejszego zakątku świata.
Nie ma za wiele materiałów w internecie o podróżach po Papule Nowej Gwinei. Porównując do tego, co można otrzymać przez wyszukiwarki o każdym kraju Ameryki Południowej czy Afryki to jest to tylko namiastka. Jest kilka książek autorstwa polskich misjonarzy pracujących tam od wielu lat. Na pewno dotykają rzeczywistość papuaską taką, jaką jest naprawdę, więc mogą na ten temat wiele powiedzieć. W końcu żyją między tymi ludźmi i dzielą z nimi swój misjonarski los. Są książki sprzed kilkudziesięciu lat, opisujące pierwsze wyprawy do Papui, gdzie ludzie po raz pierwszy widzieli białego człowieka, co dla miejscowych na pewno było nie lada egzotyką importowaną.  Jest jakiś przewodnik Loney Planet opisujący Papuę i wyspy Salomona, ale bez żadnych map. Zobaczymy na miejscu, czy jest możliwość ich kupienia, ale skoro nie ma tam za wiele dróg, a komunikacja według moich informacji oparta jest o małe samoloty kursujące pomiędzy większymi miastami, to nie są one wcale potrzebne. Jak widać wszystko, co można sądzić przed wyjazdem do Papui jest tylko domysłem i to najbardziej pociąga i ciekawi w tym kraju. Jakby odcięci od pędzącej cywilizacji technologicznej i kulturowej, jakby zdystansowani i wolni od globalizmu, amerykanizmu czy McDonaldyzmu kulturowego jak zwykli nazywać to socjologowie i futuryści zajmujący się opisywaniem przemian w światowej kulturze.

Droga do Papui zaczęła się od dawnych marzeń o tym kraju. Kilka lat temu odwiedzaliśmy Indonezję i już wtedy było bardzo blisko, żeby polecieć na Papuę indonezyjską. Jednak, co nie udało się wtedy, udaje się dzisiaj. Każdy kierunek ma swoją kolejkę ze względu na ograniczony czas urlopowy. Powoli i spokojnie wiele wyznaczonych turystycznych celów dochodzi do realizacji i z tego trzeba się cieszyć. Zbieranie materiałów do lektury o planowanym miejscu odwiedzin, szukanie kontaktów na miejscu i wreszcie najbardziej oczywiste i świeże informacje internetowe w postaci treści encyklopedycznych, czy filmików z YouTube. To daje jakiś ogląd i podsyca chęci, ustawiając kolejkę kierunków. Określa sposób podróżowania i odkrywania tego, co prywatnie jest jeszcze nieodkryte. Z Polski misjonarzy na Papule pracuje około 50. W 2014 roku dołącza do nich kolejna dwójka z Rzeszowa i Tarnowa. Stąd też Polska jest tam obecna w wielu zakątkach buszu i papuaskich bezdroży. To miłe, że tacy ambasadorowie Polski reprezentują nasz kraj w najbardziej dzikich i niedostępnych zakątkach świata.